U stóp zamczyska, nad rzeką Wisłą jama była olbrzymia
Wielki zielony, stwór tam zamieszkał, co wiecznie wołał
danina!!!
Chłopi, mieszczanie i król sam władca bali się bardzo
potwora
Co czwartek z rana dwie pary owiec i trzy koguty kładli w
ofierze do wora
Ziejący ogniem, niszczący wszystko miał już dość postnej
daniny
Razu pewnego zażądał wołów, wieprza oraz gar jagnięciny
Lud żyjąc w trwodze spełniał zachcianki potwora
Aż dnia pewnego się okazało- nie ma co włożyć do wora
Chłopi, mieszczanie i król sam władca myślą co czynić należy
Co zrobić trzeba by smoka zniszczyć?- rozmyślał król w
zamkowej wieży
Smok bestia silna, ziejąca ogniem, pazury ma i ostrogi
Wówczas na pomysł wręcz genialny wpadł szewczyk młody
Poprosił mieszczan o beczki siarki, a chłopów o dwie
owieczki
Rozmyślnie zaszył w skórach owieczek mieszczańskie dwie
siarki beczki
Gdy nastał czwartek lud złożył w jamie daninę
Smok już się cieszył, że dostał znów baraninę
Zjadł owcę jedną i owcę drugą, gdy nagle poczuł pieczenie
Ruszył ku rzecze, staną nad Wisłą i zaczął gasić pragnienie
Lecz z łykiem każdym wiślanej wody czuł ogień w paszczy
potężny
Wypił pół rzeki, aż nagle wybuchł nieszczęsny!!!
W dowód wdzięczności i poświęcenia król rękę księżniczki
oddaje
A młody Szewczyk zwany Dratewką do dziś dnia w naszej
pamięci zostaje…
//wspomnienia po wycieczce do Smoczej Jamy//
//wspomnienia po wycieczce do Smoczej Jamy//
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz