niedziela, 30 października 2011

Wieże Kościoła Mariackiego


Przy krakowskim rynku jest Kościół Mariacki
Lecz jego budowa przebieg ma wariacki
Dwóch braci świątynię dumnie budowało
Z cegły i kamienia dzielnie murowało
Bracia żyli w zgodzie, przyjaźni, pokoju
Lecz gdy dach przykryli to doszło do boju
Podczas wież budowy bracia się sprzeczali
Kogo wieża wyższa nie zdecydowali
Starszy, doświadczony chciał wyższą murować
Zaś młodszy sprytniejszy chciał bratu wtórować
Gdy brat starszy szybko wieże swą budował
Młodszy rzecze sobie nie będę wtórował
Ostrym nożem młodszy starszego ugodził
Gdy ów zmęczony pracą ze swej wieży schodził
Młodszy myśląc, że zbrodnia szybko się ukryje
Wrócił ku swej wieży, lecz słyszy coś wyje
 To dźwięk sprawiedliwości trąb gałgan usłyszał
Nim się zastanowił z przerażenia ledwo dyszał
Tajemnicze siły wieże zbudowały
Młodszy brat, morderca stał w oknie skostniały
Chwycił nóż bratobójczej walki narzędzie okrutne
Skoczył z okna kościoła  swe życie kończąc smutne
Kraka lud prastary, Mieszczanie Krakowa
W Sukiennic bramie powiesili nóż brata potwora
Nóż jako przestroga i symbol zawiści
Niech brat brata nie morduje lecz głową pomyśli 

//Spacer obok Kościoła Mariackiego//

sobota, 22 października 2011

Światełko na wieży

Wśród mroków nocy, gdzie ciemność wielka
Kontury wieży widoczne z lekka
Gdzieś tam na górze w króla komnacie
Blask światła jasny w oknie poznacie
Dzwony, kuranty grają obficie
A mości król uśnie dopiero o świcie
Mimo północy, mimo ulewy on nie przerywa
Czeka śpiewu mewy
Gdzie porty morskie, szweckie wojaże
Podjął decyzje zbiera bagaże
Grodzką, Floriańską z rana wyruszy
By nad Bałtykiem ucieszyć uszy...

//W natchnieniu światełka świecącego się na wieży//

niedziela, 2 października 2011

Przeniesienie stolicy

Z alchemią zmagania i siły nieczyste
Waleczne wyprawy o ziemie ojczyste
Dalekie podróże, mieszkanie w Krakowie
Tak na Wawelu żyli Wazowie
Zygmunt III z owej dynastii
Na Kurzej Stopce już po kolacji
Złota produkcję zaczął z rozmachem
Lecz dalsze życie wiódł już ze strachem
Winą nieszczęścia diabeł Boruta
Król łacno pragnął ze złota druta
Ledwo żyw po strasznej przygodzie
Zamek w Krakowski opuścił w trwodze
Nową stolicą miasto Warszawa
A Kraków stracił stołeczne prawa

//Kurzej Stopce//

wtorek, 27 września 2011

Wzgórze

Tu korytarzy krętych jaskinia
Tu Wisła wody swe w zakręt zakrzywia
Tu jurajskich czasów skały
Tu mieszkał niegdyś władca wspaniały

Tu Wiślan plemię gród zbudowało
Tu głowy koronowano
Tu królowie żyli bogaci
Tu w gościnie bywali magnaci

Tu żyli Piastowie
Tu mieszkali Jagiellonowie
Tu wieża i dzwon wspaniały
Tu jest nasz zamek ukochany











środa, 7 września 2011

Historia Smoka Wawelskiego


U stóp zamczyska, nad rzeką Wisłą jama była olbrzymia
Wielki zielony, stwór tam zamieszkał, co wiecznie wołał danina!!!
Chłopi, mieszczanie i król sam władca bali się bardzo potwora
Co czwartek z rana dwie pary owiec i trzy koguty kładli w ofierze do wora
Ziejący ogniem, niszczący wszystko miał już dość postnej daniny
Razu pewnego zażądał wołów, wieprza oraz gar jagnięciny
Lud żyjąc w trwodze spełniał zachcianki potwora
Aż dnia pewnego się okazało- nie ma co włożyć do wora
Chłopi, mieszczanie i król sam władca myślą co czynić należy
Co zrobić trzeba by smoka zniszczyć?- rozmyślał król w zamkowej wieży
Smok bestia silna, ziejąca ogniem, pazury ma i ostrogi
Wówczas na pomysł wręcz genialny wpadł szewczyk młody
Poprosił mieszczan o beczki siarki, a chłopów o dwie owieczki
Rozmyślnie zaszył w skórach owieczek mieszczańskie dwie siarki beczki
Gdy nastał czwartek lud złożył w jamie daninę
Smok już się cieszył, że dostał znów baraninę
Zjadł owcę jedną i owcę drugą, gdy nagle poczuł pieczenie
Ruszył ku rzecze, staną nad Wisłą i zaczął gasić pragnienie
Lecz z łykiem każdym wiślanej wody czuł ogień w paszczy potężny
Wypił pół rzeki, aż nagle wybuchł nieszczęsny!!!
W dowód wdzięczności i poświęcenia król rękę księżniczki oddaje
A młody Szewczyk zwany Dratewką do dziś dnia w naszej pamięci zostaje…

//wspomnienia po wycieczce do Smoczej Jamy//

wtorek, 6 września 2011

Zamek na Wawelu

Gdzie Zamek na Wzgórzu potężny, Piastów i Jagiellonów siedziba
Tu stał tron wielki królewski, mieszkała królewska rodzina
W latach świetności królestwa decyzje w nań zapadały
Królewny oraz książęta i wielki dwór był wspaniały

W czasach Potopu strasznego niszczał nasz ukochany
By potem w okres zaborów zamienił się w koszary
Odbudowany i wolny stał się symbolem królestwa
Przyszedł czas wojny światowej i czas niebezpieczeństwa

Generalnego gubernatora został Wawel siedzibą
Lud nękany pod wzgórzem czekał na wolność prawdziwą
Doczekał się lud wolności i Gród nad Wisłą wspaniały
Dziś Zamek wielki, potężny otwiera nam swoje bramy

//Bezsennym krakowskim nocom//